wtorek, 26 listopada 2013

Doniesienia z frontu - Deja vu (75)

Jest wtorek wieczór, 21.14, a my wciąż nie wiemy czy jutro wypłyniemy. Zrobiliśmy co mogliśmy, zdemontowałem GPS, sprawdziłem na innej antenie, zaniosłem do serwisu (nadal nie działa), dokupiłem benzyny (na północy droższa), poszedłem do emigracyjnego, a teraz siedzimy z Karolem w Peak-u i próbujemy uruchomić Open CPN na następnym komputerze.
Pozostało dokupić ropy, oczyścić ster, śrubę i co dam radę z muszli, zatankować wodę, zakupić żywność, raz jeszcze sprawdzić GPS na innej antenie (wyczyściłem go dogłębnie i zrestartowałem jako nówkę-świeżynkę), odprawić się i ...w drogę. Ciekawe czy się uda ....?
Nie mam wiadomości od Jurka, nie wiem gdzie jest, czy spotkanie na Grenadzie jest aktualne. Okaże się w praniu. Napisałem maila, może odpowie.
Poza tym nic nowego, pada z małymi przerwami cały dzień, nic nie można robić, drewno moknie, żywica nie klei - czas spadać.
Ciekawostka - sklep bezcłowy nie ma towaru, a to podobno kapitalizm. Chcieliśmy kupić browarku za pół ceny, ale sprzedawczyni poinformowała nas, że następna dostawa w połowie grudnia. Prohibicja, czy co?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz