Kostkę do rozrusznika już kupiłem. Nie będę jednak jej sprawdzał dopóki nie upewnię się co z chłodzeniem. Na razie rozebrałem pompę wody morskiej i znalazłem całkowicie zmasakrowany impeller. Nie wiem jak się to ustrojstwo nazywa po polsku, to taka jakby turbinka z gumy na metalowej tulejce. Jej gumowa część była rozdrobniona na kawałki wielkości paznokcia. Metalowej tulei nie mogłem zdjąć. Muszę skombinować jakiś ściągacz. Jeżeli po wymianie wszystko zadziała będę miał dużo szczęścia. Jeżeli nie - szukamy dalej.
Dobra wiadomość - silnik się nie zablokował, kreci.
Zła - nie jesteśmy pewni co do kotwicy. Czasami odnosimy wrażenie, że nie trzyma najlepiej. Trudno to ocenić, gdy warunki pogodowe są dobre. No, ale w obecnej sytuacji, przy braku silnika, wolę żyć w nieświadomości ;-)
niepotrzebnie sprzedałem lancie. Tam był super disel. Ty się nie przejmuj tym JPII, to zły człowiek jest. Ja tak myślę sobie, że za jeden miły wpis to tak jakby mi sie jedna osobodniówka na Karaibach należy.Babcia by też poleciała, ale- chyba coś dorzucisz do biletu, będę miły, obiecuję
OdpowiedzUsuńback home :)
OdpowiedzUsuńjpt