Ja "oczyszczam" ze zbutwiałego drewna środkową część pokładu. Cały czas nie jestem pewien, czy dam radę obrabiać drewno, które chcę kupić. "Green heart" jest dużo tańsze od teaku, w warunkach morskich nie jest gorsze, ale jest też twardsze. Wyczytałem, że Roald Amundsen obłożył nim swój statek przed wyprawą na biegun południowy. Miało chronić przed krą. No fajnie, tylko że ja nie jestem stolarzem, a moje narzędzia to dłuta, mała piła elektryczna, wyrzynarka, ręczna szlifierka i wiertarka. Czy to wystarczy?
Wczoraj odwiedziło nas kilku żeglarzy. Jednym z nich był Jurek Radomski. Nie było zbyt wiele czasu żeby pogadać, ale zostaje tutaj do drugiej połowy lipca, więc okazja może się jeszcze nadarzyć.
Muszę go też zapytać, czy nie ma przypadkiem spawarki. Jego jacht "Czarny Diament" jest stalowy, więc kto wie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz