niedziela, 30 marca 2014

Doniesienia z frontu (105)

Ostatnie dni minęły na pracowitym, zarobkowym szlifowaniu. Wygląda jednak na to, że ten etap mam już za sobą. Nie jestem pewien, bo tzw. pracodawcy jasno się nie określili, ale .... tak to jakoś czuję. Z jednej strony trochę szkoda, bo kasa jest nam potrzebna, z drugiej cieszę się, bo przez ten czas na Orionie nic się nie działo. W ramach symbolicznego zakończenia wyszorowałem się podwójnie starając się pozbyć wszelkich niebieskich, pyłowych naleciałości. Dzisiejszy dzień poświęcamy głównie na odpoczynek i internet.
W zasadzie określenie "nic się nie działo" nie jest tak do końca prawdziwe i dotyczy jedynie prac remontowych. Tętniło natomiast życie towarzyskie. Mieliśmy okazję spotkać się z przyjaciółmi na spóźnionych urodzinach Jean Paul'a i przyśpieszonych urodzinach Oli. Wszystko to dlatego, że duża część "polskich rezydentów" na Martynice, właściwie większość, niedługo ją opuszcza. Najpierw wylatują Marysia i Jean Paul, dzień później Andrzej z Magdą, na koniec Stefan z Brydzią. Znowu zostaniemy właściwie sami i urodziny Oli byłyby trochę smutne. Dlatego właśnie postanowiliśmy je zorganizować z 10-cio dniowym wyprzedzeniem. Tańców nie było, ale za to można się było nagadać sącząc co kto lubi.
Od poniedziałku wracamy do napraw jachtu. Doszła naprawa toalety, pompka zaczęła przepuszczać, a poza tym ciągniemy według planu. Mam nadzieję, że niedługo będę mógł relacjonować szczęśliwe zakończenia kolejnych zadań.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz